dreams come true

dreams come true

poniedziałek, 30 czerwca 2014

koncerty

Siemano! Dzisiaj opiszę wam wczorajszy dzień, czyli moje dwa najlepsze koncerty w życiu! Pod klubem byłam jakoś prze 8, a i tak nie byłam pierwsza, bo kilka dziewczyn siedziało już od 4 rano! Siedziałyśmy wszystkie pod daszkiem i gadałyśmy. Mega nam odwalało XD W moim przypadku to normalne hahah. Ustaliłyśmy, że na razie nie ustawiamy się w kolejce, bo to bez sensu, ale potem zaczęło się nas robić coraz więcej i dziewczyny, które dopiero przyszły zaczęły stawać z przodu, więc kazałyśmy wszystkim wyjść na chodnik i puszczałam dziewczyny w kolejności takiej, w jakiej przychodziły. Potem przyszła Long, Czupryńska, Kasi itd i zaczęliśmy śpiewać dla Niny sto lat i dałam jej bilet na koncert, bo nie miała jeszcze. Reszta, czyli 4 dziewczyny też nie miały, ale udało nam się uzbierać pieniądze. Gdy przyjechał bus poszłam do Wrzosia, bo tak byliśmy umówieni, bo miałam z nim wejść do klubu i pozwolił mi zabrać jeszcze Kasprzaka <3 Weszłyśmy tam ok. 14 i usiadłyśmy na kanapie. Pilewicz napieprzał na perkusji, potem grali całym bandem i się dissowali, a my z nich cisnęłyśmy bekę XD No i tak sobie siedzę i patrzę, a ktoś wchodzi na scenę, a to kto? Kwiatek! Ale nie podeszłyśmy w tedy do niego, bo nie chciałyśmy mu przeszkadzać. Chwilę przed wpuszczaniem stanęłyśmy na scenie, tak po boku, bo nie chciałyśmy się cisnąć w tłumie. Tym bardziej, że Kaspi nie może teraz być chora, a jakby wyszła na dwór spocona, to by słabo było. Przed koncertem przechodzili obok nas Patryk i Ala, to się z nimi przywitałyśmy i chwilę po tym zacząłsię koncert. Dejw i Patryk dali z siebie wszystko na koncercie. Serio była moc! Często się do nas odwracali i w ogóle był sztos <3 Po koncercie podszedł do nas Wrzosek i powiedział, żebyśmy szły za nim i zaprowadził nas do Dawida, Patryka, Ali i innych. Pogadałyśmy z nimi i poszłyśmy zrobić zdjęcia z Dejwem  do takiego korytarza, bo tam było lepsze światło. Okazało się, że mnie pajac pamięta <3 Wróciliśmy do Patryka i reszty i jeszcze z nimi gadałyśmy chwilę. Dawid tam pytał o kilka rzeczy i oni już się zbierali, więc musiałyśmy iść. Zapytali czy będziemy w Oleśnicy i w tedy poszłyśmy. Podziękowałam Wrzoskowi za wszystko i wyszłam z klubu. Poszłam do Adiego, bo miałam z nim jechać do Oleśnicy. Przywitałam się z Nobqiem i chwilę pogadałam z resztą i musieliśmy iść. Pojechaliśmy do dziadka Adiego, a potem z jego mamą do Oleśnicy. Jak przyjechaliśmy Agata powiedziała, że zajęła nam miejsca, więc byliśmy pod samą sceną. Dawid ciągle na mnie pokazywał, machał nam, uśmiechał się itd., a pod koniec koncertu, jak nie śpiewał, ale grały gitary, "powiedział" dziękuję w sensie tak poruszał ustami (wiecie o co chodzi) :D A jak Patryk śpiewał "Szczęście" i był ten moment "to ty i ja, to siła w nas" to pokazałam na niego, potem na siebie, zacisnęłam pięść, a potem serce, a on pokazał na mnie <3 Kochany mój. Cieszę się, że mam z nim tak dobry kontakt, że traktujemy się jak znajomych. Udało mi się jeszcze pogadać z Patrykiem i zanim poszliśmy do auta poszłam pożegnać się z Wrzoskiem i mu za wszystko jeszcze raz podziękowałam i poprosiłam, żeby podziękował też reszcie, chwilę pogadaliśmy i poszliśmy z Adim do auta. Obydwa koncerty były jak najbardziej udane i ogólnie to były moje dwa najlepsze koncerty w życiu. Nigdy tego dnia nie zapomnę. Jestem bardzo dumna z Dawida, bo pomimo tego, że już nie powinien śpiewać, on i tak wyszedł i jeszcze zabisował. Wrzosek mówił, że w drodze do Oleśnicy musiał mu robić inhalację, a w trakcie koncertu Igor dałam mu coś do wypicia. Dobrze, że teraz leci do Hiszpani, bo będzie mógł trochę odpocząć. Należy mu się odpoczynek, bo już serio zaczynam się o niego martwić. Nie powinien się tak wykańczać :c Cieszę się, że ich wszystkich poznałam. Jeszcze rok temu nie pomyślałabym, że tyle osiągnę, że kiedyś go przytulę, będę miała z nim zdjęcia, a teraz jak policzę ile razy go widziałam, pogadałam, przytuliłam go itd, to automatycznie pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Mam gdzieś, czy komuś to się podoba, czy nie. Śmieszne jest to, że zanim weszłam z Wrzoskiem do klubu jeszcze wszystkie takie kochane były, a potem słyszałam co się działo jak weszłam, albo jak szłam do Dawida słyszałam "to ta Kudyba". Pisałam już, że się nie fejmię. Każdy z nas z takiej okazji by skorzystał. Nie będę z tego rezygnowała, bo komuś się to nie podoba. Gdybym to im zaproponowała, że mogą ze mną wejść, to żadnego problemu by nie było. Dzisiaj szłam rynkiem i spotkałam kilka z tych dziewczyn, które miały o to problem i darły się na cały rynek "PODZIAŁY". Nie ukrywam, że mnie to rozbawiło :'D. Jak już mówiłam zwisa mi to XD Nic tym nie zdziałacie... ja i tak zrobię z tym moim, jak to mówicie szczęściem, co będę chciała. Widocznie tak miało być. Widocznie poznałam właściwych ludzi o właściwej porze i dzięki temu mam teraz to, co mam. Nikt mi nie zabroni widywać się z moim idolem. Rozwaliło mnie jeszcze jak pewna laska (nie będę pisać nazwiska) skomentowała zdjęcie Long, albo którejś z dziewczyn, które były pod hotelem i czekały na Dawida "podziały". A co to ma do rzeczy? Dziewczyny czekały tam całą noc na niego, a ona co? Ona siedziała przed komputerem i miała o to ból dupy... radę ruszyć tyłek i coś zrobić, bo Dawid do nikogo sam nie przyjdzie i o rozmowę czy zdjęcie nie poprosi, a nie ciśniecie spinę do ludzi, którzy rzeczywiście coś robią. Także bez pozdrowień. Trochę się rozpisałam więc chyba pora już kończyć. Za cztery dni widzę się z Domi i dwoma Madziami <3 Już się nie mogę doczekać. Wstawiam jeszcze foty z wczoraj i to tyle. Dobranoc :*















sobota, 28 czerwca 2014

meet

Siemka! Dzisiejszy dzień jak najbardziej mogę zaliczyć do udanych :D Spotkałam się dzisiaj z Tomkiem, bo akurat jest we Wrocku, a dawno się już nie widzieliśmy, bo ostatnio na TzG. Spotkaliśmy się o 12. Była jeszcze Dominika, Julia i Martyna. Kręciliśmy się po rynku i cykaliśmy foty, a potem pojechaliśmy do Sky Tower'a. Zostaliśmy już tylko we trójkę. Doma kupiła prezent mamie i poszliśmy odpocząć. Graliśmy w jakieś głupie gry na ścianie multimedialnej i się zwinęliśmy. Odprowadziliśmy Domę na przystanek, a my pojechaliśmy w stronę Magnolii. Ogólnie fajne spotkanie. Tomek i Doma są strasznie sympatyczni :D

A już jutro koncert <3 Dawid powoli traci głos i trochę się o niego martwię. Dobrze, że jedzie do Hiszpanii, to trochę w końcu odpocznie, bo odpoczynek mu się naprawdę teraz przyda! Mam nadzieję, że będzie dobrze. Po koncercie we Wrocku jadę chyba na plener do Oleśnicy <3 Coś czuję, że po tych koncertach moje kolana już serio wysiądą, ale nie odpuszczę sobie. Muszę tam być i będę ;D

Na dzisiaj to tyle. Dodam jeszcze tylko foty z dzisiaj. Jutro raczej nie opiszę koncertów, bo będę padnięta jak wrócę, ale postaram się napisać coś w poniedziałek. A już w środę jadę do moich misi *___*








Narka :*

piątek, 27 czerwca 2014

#summertime

No i mamy wakacje :D Kilka dni nic nie dodawałam, więc opiszę choć trochę co się do dzisiaj działo. We wtorek przyjechała do mnie Adriana. Poszłyśmy na miasto, a potem do mnie. Oczywiście nieźle nam odwalało. Słitki, filmiki, spam na grupie i te sprawy :D. Do domu pojechała w środę, a ja po raz 6 musiałam zmieniać podanie, bo znowu miałam błąd. Ogólnie było mega fajnie <3
Wczoraj spotkałam się z Orzi i zgodnie z tradycją pojechałyśmy na rynek. Potem zadzwoniła Kaspi i umówiłyśmy się z nią pod szkołą, a potem pojechałyśmy do mnie. Wieczorem miałam trochę zepsuty humor. Mam lekki mętlik w głowie i nie wiem co robić.Nie lubię takiej niepewności, to trochę dobija :c


A dzisiaj? Dzisiaj pożegnałam się ze swoją szkołą. Od dziś jestem absolwentką gimnazjum nr 25. To takie dziwne uczucie. Nie wyobrażam sobie, że za rok nie usiądę już w mojej ławce z Rafałem i nie będę mu śpiewać piosenek Kwiatkowskiego, żeby go poirytować, że nie usłyszę już żartów pana od WOSu, że nie pogadamy już sobie na różne tematy z panią od polaka, że nie usłyszę już "KURNA CHATA!" i "Bożenka co ty pierdolisz?! Gadaj na temat!" z ust mojej historyczki, że nie będziemy już robić razem rozróby, że już nie wykończymy żadnej nauczycielki tak, że będzie płakała na każdej lekcji, aż w końcu nie odejdzie, że po prostu nie będziemy już tą słynną 3c. Teraz nasza 3c jest klasą ubiegłoroczną, a jedyny ślad po niej jaki zostanie w tej szkole, to w kronice. Z jednej strony cieszę się, bo czasem miałam już dosyć tej szkoły, ale z drugiej w te ostatnie kilka miesięcy bardzo się ze sobą zżyliśmy jako klasa i jak pomyślę, że nie zobaczę już tych mordek, to aż mam łzy w oczach. Cieszę się, że trafiłam do tej szkoły i do tej klasy i na pewno nigdy o nich nie zapomnę. O Bolo, Jacobie, Darci, Kawalerze, Rafciu, Kępczi itd. Mam nadzieję, że moja przyjaźń z Orzi nie skończy się wraz z końcem naszej edukacji w tej szkole <3 To były najlepsze 3 lata!
 "TO JUŻ JEST KONIEC"


A teraz pokarzę wam jak bardzo nudziło mi się w nocy hahahahahha :'D


No to na dzisiaj tyle :D Narka!

niedziela, 22 czerwca 2014

Siemaneczko! Przez dwa dni nic nie dodawałam, bo w sumie wczoraj nie za bardzo byłam w stanie XD Może lepiej nie będę opisywała tu szczegółów....myślę, że tak będzie lepiej hahah :D Dzisiaj taki leniwy dzień w domku. Goście byli, więc nie zalegałam cały dzień na kanapie. 

Dzisiaj stało się coś czego się nie spodziewałam.... wróciłam na konfe do dziewczyn i już jest pomiędzy nami okej. Od dzisiaj będzie inaczej. Pamiętajcie, żeby nie myśleć tylko o swoich problemach, bo przyjaciół też trzeba słuchać. Moja przyjaciółka o tym niestety zapomniała. Szczerze, to pomiędzy nami jest coraz gorzej...oddalamy się od siebie. Kiedyś nie było dnia, żebyśmy nie pisały, a teraz nie piszemy w ogóle. Szkoda, bo jednak szkoda tych trzech lat przyjaźni, ale nic nie może przecież wiecznie trwać :c Ale tym razem stwierdziłam, że dam sobie spokój z ubieganiem się, żeby było dobrze. Jeśli jej na serio zależy, to powinna się sama odezwać. Ja już zaczynam mieć w to wszystko wbite. Idziemy do nowych szkół, poznamy nowych ludzi i zapomnimy o sobie. Trudno takie jest życie. Jedni odchodzą, a drudzy przychodzą... tak będzie zawsze. 

Za dwa dni widzę się pierwszy raz z myszką, której na żywo jeszcze nie widziałam, ale i tak już się kochamy. Za 12 dni ta sama historia, ale z dwoma myszkami i to na całe 15 dni <3 Rozwalimy system...to będzie sztos! Mówię wam :D Ostatnio miałam taką rozkmine, że te internetowe przyjaźnie czasem są silniejsze niż te w realu, bo gdy nie możemy spotkać się z tą osobą, to strasznie tęsknimy, piszemy godzinami, a to i tak mało, odliczamy dni do spotkania, robimy co możemy, żeby zobaczyć tą osobę, a to tylko taką przyjaźń nakręca. Sama jestem tego przykładem razem z Domi, Adrianą itd <3 

Na koniec mam do was prośbę. Chciałabym pomóc przyjacielowi w spotkaniu Dawida. Chcę mu udowodnić, że marzenia się spełniają i że nie tylko ja mam takie szczęście w życiu. Jeśli chcielibyście kogoś uszczęśliwić, to proszę was pomóżcie mu. Nawet jeden like może go uratować. Na dole macie link :D

Plus dodaję kilka starych zdjęć, bo nie mam nowych XD

czwartek, 19 czerwca 2014

Lazy day.

Siemaneczko! Dzisiaj taki leniwy dzień. Wszystko pozamykane, więc siedzę w domu i mam rozkminy na różne tematy. Ostatnio doszłam do wniosku, że jestem mega szczęściarą, bo nie każdy z nas miał takie szczęście jak ja. Byłam u Dawida i Patryka w hotelu, koleguję się z Patrykiem, Ala, Saszan, Janja i Pniewa mnie znają. Mam stały kontakt z Janją. Byłam w TzG i po programie gadałam z Janją, Patrykiem, Dawidem i Saszan. Jechałam autem z Saszan i Sarą. Spotkałam Stefano, Tomsona i Barona, Sikorę, Musiała, Jule, Jeremiego, Dziarmagowską, Mettlera, Miksera. Miałam VIPa na koncercie. Jestem na instagramie Sary, Saszan i Pniewy. Mam Janję, Patryka i Alę w znajomych. Janja lajkuje mi i konentuje posty, mam lajki na insta od nich. Pomyśleć, że jeden głupi lajk, a tak cieszy :D Oprócz tych lajków itd. dostałam to, co chyba najcenniejsze w życiu- prawdziwe przyjaźnie. Za równo dwa tygodnie po raz drugi spotkam się z Dominiką, z którą dzieli mnie 583 km. Za 5 dni przyjedzie do mnie na dwa dni moja Adriana, z którą dzieli mnie 188 km, a resztę czyli np. Muzeje, Ninę Long, Góralska (oby) i inne zobaczę na koncercie, który za równo 10 dni <3

Moją kolejną rozkminą było to, jak można nazywać np. mnie fejmem? Jakby nie patrzeć jestem nikim, w sensie takim, że jestem taką samą osobą jak inne osoby np. z grupy. Czy to, że robię spam, więc to oznacza, że się fejmię? Przypominam, że jestem adminką, a adminka powinna interesować się swoją grupą, dbać o nią, pilnować, żeby nie upadła. Więc dla jasności nie chcę być fejmem. W ogóle znaczenie słowa "fejm" zawsze sprawiało trudność, bo ani na Dawida tak nie powiem, ani na osobę, która ma lajki, bo przepraszam bardzo, ale co taka osoba osiągnęła? Jedyne co mogę o takiej osobie powiedzieć, to że jest znana, z tego, że jest znana. Nic więcej. Nie oceniajcie mnie nie wiedząc o mnie nic, bo jakbyście mnie znali wiedzielibyście, że nie lubię określenia "fejm", a w szczególności jeśli chodzi o moją osobę.

Złożyłam właśnie podanie do liceum i jutro muszę jechać po pieczątkę szkoły i podpis wychowawcy i zawieźć to do szkoły pierwszego wyboru. Trochę mnie to wszystko przeraża. Tym bardziej, że nie będzie mnie podczas rekrutacji w domu, bo będę u Domi i wszystkiego będzie musiała dopilnować moja mama, a jak nie daj boże nie dostanę się za pierwszym naborem, to się chyba załamię :c

To tyle na dzisiaj moich wypocin. Daję jeszcze trochę zdjęć nawiązując do pierwszej części dzisiejszego wpisu. Miłej nocy :*









środa, 18 czerwca 2014

Summer time

No siemka! Wracam do pisania bloga :D Mam nadzieję, że będziecie na niego często wpadać. Jeszcze muszę mu nadać lepszy wygląd, ale to już nie dzisiaj. Zaczęłam dzień dość słabo, bo pojechałam do szkoły odebrać wyniki egzaminów i oczywiście zawaliłam część przyrodniczą, a na tym zależało mi najbardziej. Zobaczymy jak to będzie. Trzymajcie kciuki, żebym się gdzieś dostałą :D Miałam zepsuty humor i nie miałam ochoty z nikim gadać, więc pojechała w stronę miasta wysiadłam trochę daleko i na piechotę wracałam do rynku. Chyba tego było mi trzeba. To trochę moja wina, bo nie przyłożyłam się do nauki. Choć zadania nie były zbytnio łatwe, a na pewno nie na przyrodniczych.



Wieczorem spotkałam się z koleżanką i pojechałyśmy an podpisywanie płyt Juli. Na początku nie chciałyśmy iść, bo nie miałyśmy płyt, ale stwierdziłyśmy, że co nam szkodzi. Zrobiłyśmy foty z Grzesiem :D (hahahaha) i poszłyśmy do niej. Cieszyła się, że nawet bez płyt przyszłyśmy <3 Gadała z nami na lajcie o wszystkim i po dziesięciu minutach rozmowy powiedziała "ej, ja was pamiętam!". Trochę mnie wmurowało ;o Potem poszłyśmy pod Capitol, bo chiałyśmy pożegnać się z Pniewskim, bo jutro przeprowadza się do Wawy ;c Warszawa zabiera nam wszystkich :( No, ale nie zdążyłyśmy, bo on był już w środku. Będzie mi go brakowało :c 

Za 11 dni koncert, a mi znowu coś się dzieje z kolanami. Jest coraz gorzej i znowu muszę iść do lekarza. Boje się, że bardzo się to pogorszyło. Modle się, żeby do koncertu przestały boleć, bo nie wiem jak to wytrzymam :c Tęsknię za Chwastem i Patrykiem, dlatego muszę ich znowu spotkać <3

Spadam...dobranoc :*